Numer STO jest bez polityki.
Kolega dziennikarz przypomniał mi urokliwą dawną piosenkę.
W Internecie znalazłem przypadkową ilustrację.
Połączyłem w piękną całość…
W dziwnym mieście, w którym nigdy deszcz nie pada
i gdzie ratusz ulepiony jest z cynfolii,
co dzień rano kolorowy kram rozkłada
potargany stary handlarz parasoli.
I zachęca małych ludzi cienkim krzykiem,
w rękach trzyma parasolki kolorowe,
parasolki maciupeńkie, jak guziki:
białe, żółte, fioletowe i różowe.
Parasolki, parasolki, dla dorosłych i dla dzieci!
Parasolki, parasolki, kropla przez nie nie przeleci!
Parasolki, parasolki, parasolki bardzo tanie!
Parasolki, parasolki, proszę brać panowie, panie!
Mali ludzie mają małe domki z piasku
i maleńkie samochody z plasteliny...
Mali ludzie mają bardzo mało czasu,
bo maleńkie są zegary i godziny...
Muszą robić złote kule, być w teatrze,
potem jeszcze wpaść na chwilę do sąsiada.
Na sprzedawcę parasolek nikt nie patrzy,
zresztą u nich przecież nigdy deszcz nie pada.
Parasolki, parasolki, dla dorosłych i dla dzieci!
Parasolki, parasolki, kropla przez nie nie przeleci!
Parasolki, parasolki, parasolki bardzo tanie!
Parasolki, parasolki, proszę brać panowie, panie!
Odszedł z miasta, w którym kramik swój rozkładał
potargany stary handlarz parasoli,
wtedy deszcz z małego nieba zaczął padać
na ulice i na ratusz – ten z cynfolii.
I spostrzegli mali ludzie z małych domów,
kiedy mieli mokre brody, mokre głowy,
że na Rynku, przy Ratuszu nie ma kramu
i sprzedawcy parasoli kolorowych.
Parasolki, parasolki, parasolki bardzo tanie!
Parasolki, parasolki, proszę brać panowie, panie!
Proszę brać, panowie, panie!
Parasolki! Parasolki!!!
Autor tekstu: Janusz Słowikowski
Kompozytor: Piotr Hertel
Rok powstania: 1960
Wykonanie oryginalne: Maria Koterbska (1960)
Posłuchajcie –
https://www.youtube.com/watch?v=j_duB59XsT4