wtorek, 27 lutego 2018

82. OLŚNIENIE

Mira Kuzel

Z Listów do Przyjaciela

Olśnienia intuicji

"Dopóki nie uczynisz nieświadomego świadomym, będzie ono kierowało Twoim życiem, a Ty będziesz nazywał to przeznaczeniem."


Carl Gustav Jung


Dziś, Przyjacielu, to list z podróży w tajemniczość człowieka. W tajemnicze światy jego natury – w próbę zrozumienia nagłych olśnień intuicji.

Dobrze znamy męczące godziny, czasem dni, a nawet tygodnie, w których nie znajdujemy odpowiedzi na powracające pytania, a one stają się coraz bardziej nierozwiązywalne. Przywołujemy w pamięci wszystkie podobne sytuacje, dokonujemy drobiazgowej analizy – i nic. Pustka. Aż nagle doznajemy iluminacji, olśnienia - tego, co Carl Gustav Jung nazywał "nagłym wglądem" w całościowe ujmowanie treści lub sytuacji, nagłym wdarciem się instynktownego aktu zrozumienia. To intuicja. Poznanie poprzez introspekcje.

Od swych początków filozofia zajmowała się intuicją, nazywając ją cudownością człowieka. W pracach prawie każdego filozofa odnajdziemy ten temat. Zajmował się nią Plotyn, Arystoteles i św. Augustyn, Bergson Newman. Wielcy naukowcy doceniali role intuicji. Albert Einstein pisał: "Żadne procedury logiczne nie uporządkują ogromu, różnorodności i bezładu materiału doświadczenia, przed jakim znaleźć się może uczony". Jak Newton dał sobie radę z takich chaosem? Jak dokonał się ten cud w jego umyśle?

Takie uporządkowanie daje się uchwycić tylko intuicyjnie i nie jest dostępne dla naukowo logicznych ustaleń.

Mario Bunge, współczesny argentyński filozof i fizyk, wskazuje na różne rodzaje intuicji, w zależności od specyfiki jej występowania w różnych sytuacjach problemowych. Intuicją nazywa zdolności błyskawicznej interpretacji przy pojmowaniu matematycznych wyrażeń, zdolność tworzenia pojęć i systemów pojęć, tworzenie nowych idei, zdolności do syntezy, także zdolności tworzenia metafor, stosowania koloru w malarstwie – wszystkie zdolności wyobraźni twórczej.

Czymże więc jest ta cudowność w nas nazywana intuicją? Ta cudowność nie podlegająca, jak nasz rozum, intelektualnym manipulacjom.

Skąd bierze się w nas intuicja umożliwiająca natychmiastowe widzenie, które przekracza świadome rozumienie rzeczy?

Rozum wiąże się ze zdolnością tworzenia pojęć, abstrahowania, tworzenia sądów, zdolnością tworzenia schematów i umiejętnością posługiwania się nimi. Intuicja jest procesem podświadomym, którego nie można kontrolować, można jedynie dopuszczać lub odrzucać podawane przez nią rozwiązania.

Jest procesem bardziej kreatywnym i działającym na wyższym poziomie abstrakcji w porównaniu do myślenia logicznego. Jest rodzajem aktywności psychicznej, która objawia się w formie nieświadomej i w takiej podaje komunikaty.

Treści intuicji przedstawiają się nagle jako gotowa całość. I mimo to, że intuicja jest pozaracjonalna, to po fakcie zaistnienia jej olśnienia możliwa jest racjonalizacja przekazanej przez nią treści. Może to być intuicja odkrywcza, intuicja twórcza. generatywna, czy intuicja wartościująca, znana jako podświadome ostrzeżenia,

Właściwość odczuwania i odczytywania tak subiektywnych doznań, jakimi jest intuicja ukryta jest w naszej ewolucyjnej przeszłości. Jest w niej pamięć i mądrość ludzkiego życia od początku istnienia. Obszary w mózgu odpowiedzialne za powstawanie doznań intuicyjnych są pierwotne, nieskończenie starsze od warstw kory mózgowej okrywających szczyt mózgu, odpowiadających za racjonalne myślenie.

Intuicja rodzi się głębiej - w sferach emocjonalnych, w pierścieniach otaczających pień mózgu.
Często nazywana jest "starym mózgiem" – posiada go każdy z nas i tylko od nas zależy, czy w podążaniu za rozumem docenimy olśnienia intuicji.
.......................................
Obraz: Mira Kuzel, Olśnienie, akryl, płótno. Deslumbramiento, acrílico, lienzo, 70x80 cm


środa, 21 lutego 2018

81. SPRAWCY

Ostatnio premier Morawiecki ostro podpadł Państwu Izrael stwierdzeniem „żydowscy sprawcy”.
Pomiędzy niemieckimi sprawcami głównie Holokaustu, polskimi sprawcami, rosyjskimi sprawcami, wymienił także żydowskich sprawców.
I tu Żydzi z Izraela oburzyli się!
Podobnie jak w naszej ustawie karzącej za „polskie obozy”, Izrael oburzył się za „żydowskich sprawców”.
Oznacza to, zdaniem Polaków, że ten, kto twierdzi, iż Polacy pozbawiali życia Żydów, krzewi nieprawdę i zasługuje na więzienie.
Oznacza to też, zdaniem Premiera Izraela, że ten, kto twierdzi, iż Żydzi pozbawiali życia innych Żydów i nie tylko Żydów, krzewi nieprawdę i zasługuje na więzienie.
Jest to myślenie infantylne. W KAŻDEJ społeczności są „sprawcy” zła. Działania wojenne i stany okupacji stanowią dla nich pożywkę i stwarzają warunki, żeby to zło czynić. Każda społeczność posiada tzw. margines. Takie marginesy społeczne szczególnie ostro ujawniły się podczas okupacji hitlerowskiej i późniejszej komunistycznej.


Zatem na początek – „Żydowscy sprawcy”


W czasie okupacji hitlerowskiej moi rodzice mieli sklep, który wypadł na terenie Warszawskiego Getta, po jego utworzeniu. Dopóki sklep tam się mieścił, rodzice pomagali Żydom przemycając żywność, lekarstwa i inne artykuły.
Była w Getcie Warszawskim policja żydowska utworzona przez hitlerowców. Uwięzieni w getcie Żydzi bardziej bali się tej policji niż samych Niemców…
To jest przekaz od naocznych świadków, moich rodziców. Domyślać się można, że w gettach w innych miastach było podobnie. Ofiarami żydowskiej policji byli sami Żydzi.


Po wojnie Stalin w Polsce obsadził Żydami tzw. resorty siłowe oraz sądownictwo, wiedząc o antypatii Żydów do Polaków. Żydowscy funkcjonariusze uczynili Polakom w latach od 1945 do 1955 dużo złego. Wiele niewinnych osób zostało straconych. Ofiarami byli Polacy.


No i co? Nie byli to rasowi „żydowscy sprawcy”?
Żydowscy sprawcy – czy to oznacza, że wszyscy Żydzi są źli? OCZYWIŚCIE ŻE NIE! To jest tylko ten margines, który „zakwita” niczym trujące, agresywne zielsko, przy okazjach wojen lub okupacji.


Ale, żeby nie podpaść poczciwym Żydkom, których lubię i szanuję, spieszę wyjaśnić, że z równym łajdackim „powodzeniem” działali też –


„Polscy sprawcy”


W mojej rodzinie istnieje podejrzenie graniczące z pewnością, iż mojego dziadka zadenuncjował hitlerowcom jeden z najbliższych sąsiadów. Był sprawcą! Prawdziwy, czystej krwi Polak, na co wskazywało jego pospolite polskie nazwisko i rodowód z głębokiej wiochy. Bo, nawiasem mówiąc, w czasie okupacji hitlerowskiej wcale nie trzeba było być Żydem, żeby trafić do obozu koncentracyjnego. Wystarczyło mieć niemieckie nazwisko i nie podpisać volkslisty. Skończyło się na trenie Niemiec – w Dachau i w Mauthausen. Na szczęście dziadek przetrwał obozy i po wojnie powrócił do domu. Gorzej z resztą rodziny…


Z wielkim powodzeniem na terenie Polski działali też polscy donosiciele i szmalcownicy… Ofiarami byli i Polacy, i Żydzi.


Po wojnie było sporo pogromów, których sprawcami byli Polacy a ofiarami byli Żydzi. Mówi się o Kielcach i Jedwabnem. To znaczy mało się mówi, były jeszcze Goniądz, Wąsosz czy Rajgród. *
Polski kościół katolicki pozostawał obojętny.


„Polscy sprawcy” sięgnęli bardzo wysoko w roku 1968, prawem kaduka usuwając z Polski, Polskich Żydów. Sięgnęli wysoko, bo autoryzował tę akcję nie byle jaki sprawca – sam Władysław Gomułka. Tu znowu ofiarami byli Żydzi. Może już mniej tragicznymi ofiarami, ale ofiarami!


Na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych w Polsce zorganizowano Zmotoryzowane Oddziały Milicji Obywatelskiej, w skrócie ZOMO. Była to formacja ubrana w mundury „stróżów prawa”, złożona z Polaków, osób z wyrokami, której zadaniem było bić i aresztować demonstrantów. ZOMO były szczególnie wykorzystywane w stanie wojennym w latach 1981 i 1982. ZOMO wielokrotnie zabijało! Ofiarami byli Polacy.


No i co? Nie byli to rasowi „polscy sprawcy”?
Polscy sprawcy – czy to oznacza, że wszyscy Polacy są źli? OCZYWIŚCIE ŻE NIE! To jest tylko ten margines, który „zakwita” niczym trujące, agresywne zielsko, przy okazjach wojen lub okupacji.


Premier Morawiecki wymienił niemieckich sprawców, rosyjskich sprawców, polskich sprawców. Wymienił także żydowskich sprawców. W polskiej historii niemieccy i rosyjscy sprawcy byli to wiodący sprawcy. Mega-sprawcy. Reszta to byli wtórni sprawcy.


Prawdę mówiąc, trochę mnie szlag trafił na reakcję Premiera Netanjahu. Przepraszam Żydów, ale tak często szlag trafia mnie na „czystej krwi” tutejszych premierów, że raz mogę sobie pozwolić na luksus zakwestionowania wypowiedzi zagranicznego premiera…
Istnieje bowiem paralela pomiędzy histeryczną reakcją Polski na określenie „polskie obozy śmierci” (w odniesieniu do hitlerowskich obozów na terenie Polski) i histeryczną reakcją Izraela na określenie
żydowscy sprawcy”.

Zamiast głupio, emocjonalnie kłócić się o fakty z przeszłości, chyba należałoby budować przyjazną przyszłość, a błędne, niezręczne sformułowania słowne, spokojnie, konsekwentnie korygować i nie robić z nich problemów. Skrajne przypadki wyśmiać, co Polacy gromadnie czynią na FB.
Polska dyplomacja zamiast paplać, co wie (nazbyt często wie błędnie lub po prostu nic nie wie), powinna wiedzieć, co mówi i wiedzieć też, kto i na co jest szczególnie uwrażliwiony…
Polska „dyplomacja” jest mistrzem gaf oraz wywoływania niekontrolowanych i niepotrzebnych konfliktów.


Byli, i do dziś są, także „francuscy sprawcy”, „angielscy sprawcy”, „amerykańscy sprawcy”, „arabscy sprawcy” itp. W cywilizowanych państwach, żyjących w pokoju, obecnie nazywają się terrorystami i na szczęście mają znacznie utrudnione zadanie.
Ale są!
Przeważnie ich ofiarami są własne społeczeństwa.


Ilustracja: internet.