czwartek, 30 marca 2017

48. WYSYPISKO

Mam podejrzenie graniczące z pewnością, że władza PiS to zakamuflowana agentura Moskwy. Sabotowanie jedności UE, osłabianie wspólnej obronności - ostatnio - wyjście Polski z Eurokorpusu, stała dezorganizacja wszystkich dziedzin wewnątrz kraju. Pozostaje pytanie, jaka jest rola KK, a w szczególności Rydzyka, w całym tym łajdackim układzie. Nam Polakom oczy otworzą się dopiero, gdy znajdziemy się poza Unią, ponownie w strefie wpływów Rosji. Wówczas, już nic nie będzie można zrobić, a policja będzie strzelać do ludzi. Tam, gdzie stał Kaczyński, stanie nowe ZOMO.

Obecnie nie mamy nawet jednolitej, demokratycznej opozycji z prawdziwego zdarzenia. Opozycja jest wkurzająco beztroska. Rozdrobniona i skłócona ideologicznie. Bez jaj. Bez szans. Zastanówcie się błazny typu Schetyna, Kopacz, Sikorski, Miller, Palikot, Kwaśniewski, Komorowski i cała reszta, czy naprawdę nie macie Narodowi nic do powiedzenia? Po latach nieudolnego sprawowania władzy, frajersko oddaliście absolut Kaczyńskiemu. Spuściliście Ojczyznę na WYSYPISKO! Teraz dalej pobieracie państwową kasę i humor wam dopisuje - macie spoko. A czy nie przyszło wam przypadkiem do głowy, że wszyscy powinniście teraz wystąpić, wraz z .Nowoczesną, jako wspólny, jednolity front?


Jednolity front, w którym PO nie będzie odgrywać przewodniej roli!

Czy właśnie w tej chwili nie jesteście Polsce czegoś winni? Brak wam wyobraźni, więc powiecie, że nie macie sobie nic do zarzucenia. Powiecie tak, bo jesteście przeciętniaki, co najwyżej mocni w pysku. To bardzo niebezpieczne, bo takie przeciętniaki łatwo przegrywają z wyrachowanymi politycznymi spryciarzami. I to się stało!

Na kościół katolicki nie ma co liczyć. Zbyt jest zajęty korzystaniem z okazji możliwości zagrabiania gigantycznej państwowej kasy i, koniecznym w tym przypadku, robieniem wody z mózgu swoim baran(k)om.

Historia uczy, że przebiegli władcy Rosji, od wieków i po mistrzowsku rozgrywając populizmem, zawsze dzierżą władzę absolutną. W Rosji to się znakomicie sprawdza.

Też tak chcemy?

CZY NIKT TEGO NIE WIDZI? JESTEŚMY ŚLEPI?

Foto: okładka „Newsweek”

sobota, 18 marca 2017

47. COME BACK

Otworzyłem dziś, w sobotę rano, blog tego Pana i oto, co przeczytałem:

http://palikot.pl/jednosc-opozycji/


Odpowiedziałem rano:

Bardzo rozsądnie Pan pisze, to jest MĄDRA STRATEGIA, tyle że ja zdecydowanie bym widział PANA w tej grze.
O tym ostatnim już Panu pisałem. Musi Pan tylko zmienić swoje niektóre zachowania oraz zmienić ludzi, którymi Pan się otaczał. Stać Pana na to, gdyż jest Pan wybitnie inteligentny i jest Pan barwną postacią. Ma Pan firmę, zatem umie Pan zarządzać ludźmi - to ważne.

Inaczej za dwa lata znów PiS wygra z braku konkurencji.

PO raczej na złom, ma Pan rację. Wszystkie twarze PO, za wyjątkiem Tuska, powinny odejść w niebyt (no - i może za wyjątkiem Pięknej Kidawy).


Po południu zaś dodałem:

PS1 - (bo już pisałem). Przeczytałem wszystkie Pana polityczne teksty od początku roku. Ostatni "Jedność opozycji" jest pierwszym konkretnym, ale sam temat jest stary jak PiS u władzy, a nawet starszy, bo przecież wygrana PiS była do przewidzenia.

Kaczyński boi się silnych indywidualności. A są nimi:

1. Lech Wałęsa - stąd histeryczne prześladowania LW dokumentami "Bolka", co szeroko skomentowałem na swoim blogu.

2. Donald Tusk - ten na szczęście pozostał w UE. Przy obecnym chaosie w opozycji, Tusk na razie nie ma po co wracać. Poza tym Kaczyński po cichu cieszy się, że Tusk nie wrócił, bo mógłby on popsuć Kaczyńskiemu układy.

Tu UWAGA: To WAŻNE!: Unia Europejska, wybierając Tuska, dała narodowi polskiemu wyraźny sygnał, że jeżeli Polska chce zostać w Unii, powinna uporządkować swoje sprawy polityczne i zachowywać się wobec Europy i Świata w sposób cywilizowany.

3. Janusz Palikot - prognozowane, ale pewne - przyszłe wściekłe ataki PiS-owców, gdy tylko Pan pojawiłby się w polu widzenia. Zatem niech Pan odważnie wraca do gry i nie robi błędów.

Kaczyński ma swoją małą "charyzmkę" wśród prostych ludzi i ma stado dworaków-szczekaczy, którzy mącą w głowie nawet ludziom wykształconym. To ostatnie dostrzegałem wśród swoich dawnych kolegów z pracy. Jednak nigdy z nikim nie popadłem w konflikt natury politycznej, ani religijnej.

Kaczyński zaś wie, że jest władcą słabym i dlatego boi się ludzi inteligentnych.

Obecnie jest dobry okres, aby Pan zaczął się ponownie uaktywniać np. pojawiając się w TVN, póki jeszcze TVN pełni rolę współczesnej "Wolnej Europy".

---------------

I na koniec taka polska prośba:

Gdy przyjdzie co do czego, niech Pan nie skonfliktuje się z Tuskiem. Każda indywidualność ma swoje świry. Pan ma, Tusk ma, ja, na swoją mikroskalę, też je mam. Można to obejść. Ważna jest "funkcja celu" - żeby Polska była państwem cywilizowanym, pełnoprawnym partnerem w UE.

PS2 - Zauważyłem, że spora grupa pańskich komentatorów także zachęca Pana do powrotu. Podobnie jak ja, rozgryźli Pana osobowość i doceniają Pana potencjał intelektualny - nie mają już znaczenia, ani łeb świni, ani inne, jeszcze mniej estetyczne stwory, które Pan prezentował (tu imię i nazwisko pomijam).

piątek, 17 marca 2017

46. MOMENTY

– Fajny film wczoraj widziałem!
– Momenty były?
– A jak…

Tak zaczynała się rozmowa dwóch czołowych aktorów, Andrzeja Zaorskiego i Mariana Kociniaka, w magazynie
60 minut na godzinę, nadawanym w latach 80., w III Programie Polskiego Radia. Skecze miały wspólny tytuł „Paramount Pictures” i były to błyskotliwie dowcipne pseudorecenzje filmów.

Dziś też tak powinienem zacząć.

Oto widziałem w internecie szczególny film – taki, w którym
momenty stanowią meritum. W internecie pełno jest podobnych „dzieł”. Toteż mohery i inne świętoszki uważają internet i komputery za diabelski wynalazek i ostro je potępiają.

Oto na początku wspomnianego filmiku widzimy typowy księżowski pokój mieszkalny. Mebelki w stylu retro, święte obrazki na ścianach, etażerka z książkami oraz ołtarzyk z Matką Boską i Chrystusem ukrzyżowanym. W kącie na fotelach, przedzielonych stoliczkiem okolicznościowym, siedzi dwóch, na oko 16-17-nastolatków. Ich miny nie wyrażają entuzjazmu odnośnie tego, co za chwilę nastąpi.

I następuje. Wkracza
ksiądz katolicki, mężczyzna około trzydziestki. Pobiera ze stojącej na stoliku szkatułki banknoty, wręcza je chłopcom, zadziera sutannę i po chwili wszyscy trzej podejmują tzw. „inne czynności…”. Klecha-płatnik, co chwila wyciąga nowe banknoty, aby zmotywować nastolatków do większej staranności podczas realizacji zlecenia. Ci ostatni pomiędzy wspomnianymi „innymi czynnościami”, na własną rękę podejmują jeszcze inne czynności – mianowicie, zorientowawszy się, gdzie wielebny trzyma kasę, gdy pochłonięty jest on bez reszty swoimi doznaniami, sami podbierają mu banknoty ze szkatułki.

Scenografia filmu wyglądała mi swojsko. Parafialne pomieszczenie mieszkalne – od razu skojarzyło mi się z Polską, do tego strój księżowski, zupełnie jak w Polsce. Wszystko to mamy obcykane, gdyż w każdej polskiej TV, przełączając kanały, nie sposób nie nadziać się na księdza i kościół.

Wracając do „innych czynności”, stanowiących treść główną obrazu, trwały one około 20 minut. Była to typowa dłużyzna, niczym w polskim filmie. Ale oglądanie filmów przez komputer ma zdecydowaną przewagę nad TV. Mianowicie zawsze można przeskoczyć każdą dłużyznę i skokami przybliżyć się do zakończenia. Tak też postąpiłem, jako że tego rodzaju „inne czynności” nie są dla mnie atrakcyjne.

Jak nietrudno się domyśleć się, gdy klecha zaspokoił swe obleśne żądze, bynajmniej nie duchowe, chłopcy wyszli uradowani, że po obrzydliwym seansie wreszcie można cieszyć się kasą.

Teraz zgadnijcie, co z kolei zrobił klecha

Oto ukląkł przed ołtarzykiem, przeżegnał się i zaczął prosić Boga o przebaczenie.

Z ostatniej sceny wynikało, że przynajmniej w swoim pojęciu, takie przebaczenie uzyskał. Widać kombinował, że skoro jest pracownikiem instytucji dotyczącej Pana Boga, przysługują mu szczególne względy, szczególne łaski. To też bardzo polska mentalność, pomimo że sam film prawdopodobnie wyprodukowany był gdzieś w Ameryce Środkowej.

Nie wiem, czy twórcy filmu zamieścili ostatnie sceny księżowskiej modlitwy dla dodania „pieprzyku”, czy też jednak chcieli wyrazić pewne przesłanie.

Dla mnie film jest jednoznaczną ilustracją zasady – możesz popełnić każde draństwo, jak pomodlisz się pod figurą, zostanie ci ono wybaczone. Świecki katolik, po każdym łajdactwie, aby uzyskać spokój ducha, musi wyspowiadać
się i otrzymać rozgrzeszenie. Katabas zaś, robiąc w branży, sam sobie to wszystko sprawnie załatwia.

Nieprawdopodobnie wygodna ta wiara katolicka!

Gdy byłem młody i naiwny, uczono mnie na religii, iż jednym z warunków odpuszczenia grzechów, jest mocne postanowienie poprawy. Jednak w kronikach kryminalnych wyczytać można, że duchowni przyłapani na zabawach z dziećmi, uprawiali ten proceder od wielu lat. I nie mają sobie nic do zarzucenia. Gdzie były wówczas owe „mocne postanowienia poprawy”?

Cholernie wygodna ta religia katolicka! Tak prosta, że aż prostacka. Wszystkim łotrom daje komfortowy spokój duszy.
Nic dziwnego, że jest tak popularna w skorumpowanej Polsce i w innych, mało ucywilizowanych krajach.


Jest to wyjątkowo NISKA KULTURA WIARY CHRZEŚCIJAŃSKIEJ.

Zakończenie będzie identyczne, jak w każdym ze wspomnianych skeczy Zaorskiego-Kociniaka, chociaż temat jest mało śmieszny –

– Ale kino, niech to…!

Ilustracja: Pasja, Dorota Nieznalska