sobota, 4 lutego 2017

42. DZIKA

Od czasu do czasu w naszych licznych i beznadziejnie głupawych telewizjach, pomiędzy reklamami, objawiają się piękne i interesujące serie filmów przyrodniczych National Geographic, pod wspólnym tytułem „Dzika …” (Nat Geo Wild) i tu nazwa kraju, regionu czy kontynentu. I tak, w odniesieniu do każdego kraju, regionu czy kontynentu, prezentowanych jest kilka odcinków dotyczących krajobrazu, flory i fauny.

Jest więc „Dzika Kanada”, gdzie autorzy serialu pokazują charakterystyczne dla Kanady krajobrazy, od Arktyki z białymi niedźwiedziami po południową granicę z pięknym wodospadem Niagara

Jest „Dzika Rosja”, gdzie zobaczymy, o różnych porach roku, góry Kaukazu, Pasmo Uralu, jezioro Bajkał czy piękną, bajkowo malowniczą Syberię, tak źle kojarzącą się przez stulecia ze względów politycznych. Obecnie Rosja jest znacznie bardziej otwarta na świat niż było to za czasów Związku Radzieckiego i dlatego można tworzyć takie zachwycające obrazy filmowe.

Jest wreszcie „Dzika Australia”, rzecz jasna z kangurami w roli głównej.

Jest też w tej serii „Dzika Ameryka”. Chodzi oczywiście o terytorium USA między innymi z ich słynnym parkiem narodowym Yellowstone. Tytuł jest „Dzika Ameryka”, jako że głupio brzmiałby tytuł „Dzikie Stany Zjednoczone Ameryki Północnej”.

Jest „Dzika Afryka”, Dzikie Chiny, „Dzika Europa” i jeszcze wiele innych, terytorialnych odmian „Dzikich”.

Wszystkie filmy są niezwykle interesujące, świetnie zrobione, zawierają rewelacyjne zdjęcia ptaków, wykonywane ukrytymi kamerami umieszczonymi wewnątrz lub w bezpośredniej bliskości ptasich gniazd, czy kamerami zamaskowanymi w rozmaitych miejscach, odwiedzanych przez przeróżne gatunki zwierząt.

W filmach prezentowane są efektowne krajobrazy, charakterystyczne dla regionów, urokliwe wschody i zachody słońca i ogólnie całe piękno Tego Świata. Głównymi występującymi aktorami są zwierzęta, ptaki, owady i wszystkie inne gatunki stworzeń żyjących w swoim naturalnym środowisku. Czasami trafiają się migawki obrazujące życie i kulturę miejscowej ludności. A jeżeli jeszcze komentarz czyta urzekającym głosem niezrównana Krystyna Czubówna, wówczas sprawia to, że oglądanie przepięknej dzikości Tego Świata staje się ucztą duchową.

Nie wiem, czy sam tytuł „Dzika…” i tu nazwa kraju, regionu czy kontynentu, jest tytułem zastrzeżonym prawami autorskimi National Geographic. Zdecydowanie powinno tak być.

Bo oto istnieją też odcinki o nazwie „Dzika Polska”, produkcji TVP.

Już samo stwierdzenie „dzika Polska” w pierwszej chwili bynajmniej nie kojarzy mi się z przyrodą. „Dzika Polska” od razu kojarzy mi się z życiem polityczno-państwowym, niespotykanym w żadnym cywilizowanym kraju, pełnym zła, nienawiści i szkodliwej głupoty. Owe życie polityczno-państwowe uprawiane jest przez gatunek stanowiący brakujące ogniwo teorii Darwina, przynajmniej sądząc po buźkach i po prezentowanym poziomie intelektualnym.

Jeżeli chodzi stricte o przyrodę, to dalej „Dzika Polska” kojarzy mi się z zaśmieconymi lasami, zanieczyszczonymi „akwenami wodnymi” – to bezmyślne określenie jest jakże często używane przez „dzikawych” dziennikarzy, czy wreszcie z wszechobecnym smogiem. Zatem nie o naturalną dzikość flory i fauny tu chodzi

Dopiero następną myślą jest skojarzenie z serialem stricte przyrodniczym Nat Geo Wild.

W polskim wydaniu, i owszem, też czasem pojawia się rodzima „Dzika Polska” w postaci matki natury. W każdym odcinku jest nawet kilkanaście krótkich, zbliżeniowych zdjęć ptaków, owadów, niedźwiedzi, lisów czy innych stworzeń. Na czym więc polega polskie wydanie „Dzikiej…”, że w sumie tak ubogo prezentowana jest autentyczna przyroda?

Oto trzonem polskich filmów z tej serii są gadające gęby. Mało fotogeniczne osoby siedzą i ględzą, prowadzą też między sobą durnowate dialogi. Taki to uproszczony jest ten polski serial. Tak uproszczony, że aż prostacki. Prostacki, pomimo, że obok pospolitych mądrali z przemożnym „parciem na szkło”, nierzadko występują tam profesorowie botaniki czy zoologii. Nic nie mam przeciwko profesorom botaniki czy zoologii, wszak przy tego rodzaju filmach ich konsultacja naukowa jest konieczna. Ale w konwencji serialu Nat Geo Wild, narratorzy w ogóle nie powinni się pokazywać. Wszystkie kwestie powinny być objaśniane przez niewidocznego lektora. Cóż, konwencja TVP jest inna… W „Dzikiej Polsce” różne produkujące się leśnoludy, nudni magistrowie od ojczystej przyrody oraz inne rozmemłane typki wypełniają niemal cały czas projekcji.

Ale! – może jednak wszystko jest w porządku z tą „Dziką Polską”? Może konwencja serialu jednak jest zachowana?

Wszak w Australii żyją kangury, w Afryce słonie, na Grenlandii białe niedźwiedzie, a w Polsce endemiczne, półdzikie, człekokształtne gadające gęby słowem, my też pokazujemy to, co mamy. Na pewno to nie cuda świata, no ale zawsze coś.

Dlatego, na wszelki przypadek niech Nat Geo Wild zastrzeże prawa autorskie do tytułu…

A tak, swoją drogą, chętnie obejrzałbym kilkoro takich polskich człekokształtnych, płci obojga. Koniecznie całkowicie nagich. Najchętniej spośród czołowych polityków, ale nie tylko. Całkowicie odartych z przeważnie kosztownych i przeważnie źle leżących szat, na które przeciętny Polak musiałby przez wiele lat pracować. Tu zastrzegam – moja zachcianka nie jest bynajmniej wynikiem moich anormalnych preferencji seksualnych, czy jakiegoś głęboko tkwiącego we mnie, wyuzdanego i potępianego gender.

Otóż chciałbym po prostu sprawdzić, czy omawiane indywidua nie mają z tyłu szczątkowych ogonów i czy przypadkiem ich stopy nie są chwytne.

Jeżeli wynik tego ostatniego okazałby się pozytywny, to wtedy należałoby nakręcić super-odcinek „The Wild Poland”. Nakręcić z zastosowaniem ukrytych kamer, ukrytych mikrofonów i wszelkich nowoczesnych technik rejestracji obrazu i dźwięku. Z tego co wiem, były w swoim czasie czynione nieśmiałe próby nagrywania naturalnych zachowań czołowych polskich polityków w ich naturalnym środowisku, czyli w knajpie. Zezwierzęcenie nie pozostawiało wówczas wątpliwości.

Zaiste – takie w pełni zrealizowane dzieło przyćmiłoby żyrafy, hipopotamy, małpy, krokodyle itp.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz