środa, 6 stycznia 2016

26. PREZESJA

PREZESJA to nazwa obecnego ustroju. Nastał on w wyniku demokratycznych wyborów.

Wybrali ten ustój „wyznawcy” Prezesa Kaczyńskiego i „wyznawcy” Księdza Dyrektora Rydzyka.

Można wyśmiewać tych wyborców, czyli wyznawców wspomnianych dwóch osobistości i ich towarzystwa. Można szydzić, nazywać ich moherowymi beretami. Istotnie, są to ludzie prości, często starsi wiekiem, zachowawczy, głęboko i może zbyt dosłownie wierzący, przeważnie, ale niekoniecznie, o niskim poziomie wykształcenia. Prosty język i populistyczne stwierdzenia, najczęściej z zakresu ekonomii i gospodarki, do nich przemawiają. A tak właśnie do nich przemawiano przed wyborami.

Takie grupy ludzi, jak wyżej opisana, istnieją w każdym społeczeństwie. Są pełnoprawnymi wyborcami i chodzą do głosowań. Przeważnie jest to stały elektorat określonych, konserwatywnych i zachowawczych kierunków polityczno-społecznych. W sytuacji, gdy zabraknie przeciwwagi, alternatywy politycznej, wygrywają, nawet gdy są stosunkowo nieliczni, co wynika z zasad ordynacji wyborczej. I tak właśnie było.

Nie mam cienia pretensji do wyborców Prawa i Sprawiedliwości. Można powiedzieć, że rozumiem ich. Wśród nich przeważnie są przyzwoici i dobrzy ludzie. Głosowali z przekonania i w dobrej wierze. Wizerunek psują im fanatycy, którzy z braku racjonalnych argumentów przechodzą do wyzwisk lub niejednokrotnie do rękodzieła, oraz różni karierowicze i etatowe sługusy, agresywni szczekacze – nazwiska i twarze powszechnie znane.

Tyle tytułem wstępu. Jednak, jako obywatel gorszego sortu – operując obecnie obowiązującą terminologią, i jako wyznawca kościoła chrześcijańskiego, innego niż rzymskokatolicki, mam pretensję. Mam ogromną pretensję do całej polskiej warstwy inteligencji. Głównie mam pretensję do stricte ponoć inteligenckiej partii o nazwie Platforma Obywatelska. Mam pretensję, że członkowie tej partii, władze tej partii, oraz ludzie wokół niej skupieni, całkowicie i na własne życzenie, zaprzepaścili europejski kierunek rozwoju naszego kraju.

Platforma Obywatelska cieszyła się popularnością i miała olbrzymi kredyt zaufania społecznego, czego dowodem był fakt, że sprawowała rządy przez dwie kadencje. Zmarnowała ten kredyt. Odeszła w niesławie. Sądząc po tym, kogo teraz PO kreuje sobie na stanowisko przewodniczącego, dalej będzie traciła na znaczeniu i stawać się będzie obiektem kpin.

Podczas rządów PO nikt nam nie ingerował w zarządzanie państwem. Jesteśmy w pełni suwerenni. Jedyny wniosek, jaki się nasuwa to taki, że POLSKA INTELIGENCJA JEST PO PROSTU GŁUPIA. Głupia, matołowata i słaba jest, jako warstwa społeczna, która w każdym kraju powinna odpowiadać za rozwój, bezpieczeństwo oraz porządek wewnętrzny.

Niestety Polak pochodzący z większej lub mniejszej, ale polskiej biedy, na widok trochę nawet większych pieniędzy dostaje małpiego rozumu. Toteż członkowie PO kurczowo trzymali się swoich stanowisk, żeby jak najdłużej prywatnie doić państwową kasę. O służbie publicznej zupełnie zapomnieli.

W każdym kraju są sytuacje, kiedy wysoki funkcjonariusz państwowy popełni niezręczność czy błąd. W cywilizowanych państwach taki funkcjonariusz zazwyczaj sam ustępuje, nawet gdy brak jego bezpośredniej winy, a gafę popełni podległy mu, inny funkcjonariusz niższego szczebla. Tak nakazuje cywilizowany, DOBRY OBYCZAJ.

W Polsce nic z tych rzeczy. W aferze podsłuchowej słyszeliśmy popisy prostackiej elokwencji inteligentów z PO. Nikt za to nie poniósł odpowiedzialności. Minister, koalicjant PO, nawymyślał ludziom od frajerów. Minister Sikorski, „dyplomata” również kilkakrotnie zasłynął bardzo niestosownymi wypowiedziami, np. plótł o podziale Ukrainy. Szefowa, Pani Premier Kopacz, bynajmniej nie okazała się Żelazną Damą. Była „dobrą mamuśką” i nikomu „krzywdy” nie zrobiła – jeszcze „pogłaskała” po zakutych łbach, przynajmniej finansowo. Tak samo wypowiedź Bieńkowskiej o idiotach, którzy pracują za tylko 6000 złotych, również nie skutkowała tym, że pani ta, w konsekwencji musiała podjąć pracę za „zwykłe” 2700 złotych.

Słowem źle się działo. PO popełniała błąd za błędem, lecz jakby nikt tego nie dostrzegał. Ewa Kopacz, podczas kampanii wyborczej, prezentowała się publicznie w towarzystwie skompromitowanego politycznie, „nawróconego” Michała Kamińskiego, jako jej osobistego doradcy. Zważywszy przeszłość Kamińskiego, był to ze strony Kopacz skrajny brak wyczucia politycznego. I to u kobiety! Patrząc na te żałosne spektakle, dotychczasowi zwolennicy PO wręcz gotowali się wewnętrznie.

Teraz pisze się listy otwarte, protestuje i złorzeczy. Za późno, mądrale, za późno. To było do przewidzenia. Teraz przegrani skomlą jak wyrzucone za drzwi kuchni psy. A zasłużyli sobie na to, jak mało kto.

No i teraz mamy, to, co mamy. Wszystko to wynika wyłącznie z głupoty polskiej warstwy inteligenckiej, która powinna odgrywać przysłowiową, przewodnią rolę w każdym państwie. Każdy chce być Europejczykiem, ale widać polski inteligent nawet nie rozumie, na czym polega prawdziwa demokracja i prawdziwa służba publiczna.

Powiedzmy sobie szczerze – w ubiegłych wiekach, gdy państwa zachodnie miały kolonie, my sami byliśmy kolonią. W latach trzydziestych ubiegłego wieku, gdy Niemcy hitlerowskie były blisko wynalezienia bomby atomowej i silnika odrzutowego, a w Rosji szalał agresywny stalinizm, my byliśmy, w naszym infantylnym pojęciu „silni, zwarci i gotowi”. „Bohaterowie” mocni w pysku, z szabelkami i kijami bojowymi.

Oczywiście takie „dokonania” jak kolonializm, czy hitleryzm, delikatnie mówiąc, nie zasługują na pochwałę, ale państwa agresorzy, udowadniały światu, jak silne organizacje państwowe potrafiły stworzyć. My podobnie silnej państwowości nigdy nie umieliśmy wypracować. Zawsze byliśmy ofiarami historii.

W odniesieniu do zjawiska kolonializmu, warto zwrócić uwagę na figielek tejże historii. Niektóre państwa, które do dziś przetrwały jako kolonie, wcale nie chcą pozbywać się „buta” okupanta. Tenże okupant w ramach świadczenia ucisku i wyzysku, zorganizował im przemysł, założył wyższe uczelnie, zbudował szpitale itd. Obecnie te biedne uciskane ludy, mają stopę życiową kilkakrotnie wyższą niż w Polsce. Świadczy to o tym, że w lokalnych społecznościach, również trafili się prawdziwie inteligentni ludzie, którzy potrafili okupację przekuć na sukces swoich krajów, innymi słowy wyzyskać okupanta do swoich celów.

My nigdy nie potrafiliśmy niczego przekuć ani niczego wyzyskać. Sami jesteśmy zakuci i do wyzyskania.

Państwo profesorowie, doktorowie, magistrowie, artyści, humaniści, społecznicy, politycy i cała reszta inteligentów. Do was mówię! Pytam, KTO JAK NIE WY powinien zadbać o nasz kraj, o mądre nim zarządzanie, o mądrą politykę zagraniczną, w tym poprawne stosunki z najbliższymi sąsiadami. A także o znaczne podniesienie stopy życiowej obywateli polskich!

No kto? Może robotnicy i chłopi? To już było!

Inteligenci z Platformy Obywatelskiej mieli osiem lat! Okazało się, że to bezmyślne i egoistyczne byle WYKSZTAŁCIUCHY i DYPLOMATOŁKI. Niestety, w zastosowaniu do PO, bardzo trafne okazały się określenia, kolejno Ludwika Dorna i Profesora Władysława Bartoszewskiego. Platforma upadła i smrodliwie gnije. Każdy wyszczekany pętak intelektualny, a tych w niedawnej jeszcze opozycji nadal nie brakuje, teraz Platformę kopie jak śmieć. Bo tym się stała.

A było to do przewidzenia. PO zabrakło wszystkiego, a na pierwszym miejscu prawdziwej INTELIGENCJI i WYOBRAŹNI.

Słyszałem, nie wiem ile w tym prawdy, że popularne dowcipy o milicjantach z czasów stanu wojennego, to są dowcipy, które Cywilizowany Świat opowiadał sobie o Polakach. Ówczesna służba bezpieczeństwa zręcznie upowszechniała je w społeczeństwie, w celu częściowego rozładowania napiętych nastrojów społecznych.

Chyba generalnie rzeczywiście jesteśmy za głupi do tej Europy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz