PREZESJA to nazwa
obecnego ustroju. Nastał on w wyniku demokratycznych wyborów.
Wybrali ten ustój „wyznawcy” Prezesa Kaczyńskiego i „wyznawcy” Księdza
Dyrektora Rydzyka.
Można wyśmiewać tych wyborców, czyli wyznawców wspomnianych dwóch osobistości i
ich towarzystwa. Można szydzić, nazywać ich moherowymi beretami. Istotnie, są
to ludzie prości, często starsi wiekiem, zachowawczy, głęboko i może zbyt
dosłownie wierzący, przeważnie, ale niekoniecznie, o niskim poziomie
wykształcenia. Prosty język i populistyczne stwierdzenia, najczęściej z zakresu
ekonomii i gospodarki, do nich przemawiają. A tak właśnie do nich przemawiano
przed wyborami.
Takie grupy ludzi, jak wyżej opisana, istnieją w każdym społeczeństwie. Są
pełnoprawnymi wyborcami i chodzą do głosowań. Przeważnie jest to stały
elektorat określonych, konserwatywnych i zachowawczych kierunków
polityczno-społecznych. W sytuacji, gdy zabraknie przeciwwagi, alternatywy
politycznej, wygrywają, nawet gdy są stosunkowo nieliczni, co wynika z zasad
ordynacji wyborczej. I tak właśnie było.
Nie mam cienia pretensji do wyborców Prawa i Sprawiedliwości. Można powiedzieć,
że rozumiem ich. Wśród nich przeważnie są przyzwoici i dobrzy ludzie. Głosowali
z przekonania i w dobrej wierze. Wizerunek psują im fanatycy, którzy z braku
racjonalnych argumentów przechodzą do wyzwisk lub niejednokrotnie do
rękodzieła, oraz różni karierowicze i etatowe sługusy, agresywni szczekacze – nazwiska i twarze
powszechnie znane.
Tyle tytułem wstępu. Jednak, jako obywatel gorszego sortu – operując obecnie
obowiązującą terminologią, i jako wyznawca kościoła chrześcijańskiego, innego
niż rzymskokatolicki, mam pretensję. Mam ogromną pretensję do całej polskiej
warstwy inteligencji. Głównie mam pretensję do stricte ponoć inteligenckiej
partii o nazwie Platforma Obywatelska. Mam pretensję, że członkowie tej partii,
władze tej partii, oraz ludzie wokół niej skupieni, całkowicie i na własne
życzenie, zaprzepaścili europejski kierunek rozwoju naszego kraju.
Platforma Obywatelska cieszyła się popularnością i miała olbrzymi kredyt
zaufania społecznego, czego dowodem był fakt, że sprawowała rządy przez dwie
kadencje. Zmarnowała ten kredyt. Odeszła w niesławie. Sądząc po tym, kogo teraz
PO kreuje sobie na stanowisko przewodniczącego, dalej będzie traciła na
znaczeniu i stawać się będzie obiektem kpin.
Podczas rządów PO nikt nam nie ingerował w zarządzanie państwem. Jesteśmy w
pełni suwerenni. Jedyny wniosek, jaki się nasuwa to taki, że POLSKA INTELIGENCJA
JEST PO PROSTU GŁUPIA. Głupia, matołowata i słaba jest, jako warstwa społeczna, która
w każdym kraju powinna odpowiadać za rozwój, bezpieczeństwo oraz porządek
wewnętrzny.
Niestety Polak pochodzący z większej lub mniejszej, ale polskiej biedy, na
widok trochę nawet większych pieniędzy dostaje małpiego rozumu. Toteż
członkowie PO kurczowo trzymali się swoich stanowisk, żeby jak najdłużej
prywatnie doić państwową kasę. O służbie publicznej zupełnie zapomnieli.
W każdym kraju są sytuacje, kiedy wysoki funkcjonariusz państwowy popełni
niezręczność czy błąd. W cywilizowanych państwach taki funkcjonariusz zazwyczaj
sam ustępuje, nawet gdy brak jego bezpośredniej winy, a gafę popełni podległy
mu, inny funkcjonariusz niższego szczebla. Tak nakazuje cywilizowany, DOBRY
OBYCZAJ.
W Polsce nic z tych rzeczy. W aferze podsłuchowej słyszeliśmy popisy
prostackiej elokwencji inteligentów z PO. Nikt za to nie poniósł
odpowiedzialności. Minister, koalicjant PO, nawymyślał ludziom od frajerów.
Minister Sikorski, „dyplomata” również kilkakrotnie zasłynął bardzo
niestosownymi wypowiedziami, np. plótł o podziale Ukrainy. Szefowa, Pani
Premier Kopacz, bynajmniej nie okazała się Żelazną Damą. Była „dobrą mamuśką” i
nikomu „krzywdy” nie zrobiła – jeszcze „pogłaskała” po zakutych łbach,
przynajmniej finansowo. Tak samo wypowiedź Bieńkowskiej o idiotach, którzy
pracują za tylko 6000 złotych, również nie skutkowała tym, że pani ta, w
konsekwencji musiała podjąć pracę za „zwykłe” 2700 złotych.
Słowem źle się działo. PO popełniała błąd za błędem, lecz jakby nikt tego nie
dostrzegał. Ewa Kopacz, podczas kampanii wyborczej, prezentowała się publicznie
w towarzystwie skompromitowanego politycznie, „nawróconego” Michała
Kamińskiego, jako jej osobistego doradcy. Zważywszy przeszłość Kamińskiego, był
to ze strony Kopacz skrajny brak wyczucia politycznego. I to u kobiety! Patrząc
na te żałosne spektakle, dotychczasowi zwolennicy PO wręcz gotowali się
wewnętrznie.
Teraz pisze się listy otwarte, protestuje i złorzeczy. Za późno, mądrale, za
późno. To było do przewidzenia. Teraz przegrani skomlą jak wyrzucone za drzwi
kuchni psy. A zasłużyli sobie na to, jak mało kto.
No i teraz mamy, to, co mamy. Wszystko to wynika wyłącznie z głupoty polskiej
warstwy inteligenckiej, która powinna odgrywać przysłowiową, przewodnią rolę w
każdym państwie. Każdy chce być Europejczykiem, ale widać polski inteligent
nawet nie rozumie, na czym polega prawdziwa demokracja i prawdziwa służba
publiczna.
Powiedzmy sobie szczerze – w ubiegłych wiekach, gdy państwa zachodnie miały
kolonie, my sami byliśmy kolonią. W latach trzydziestych ubiegłego wieku, gdy
Niemcy hitlerowskie były blisko wynalezienia bomby atomowej i silnika
odrzutowego, a w Rosji szalał agresywny stalinizm, my byliśmy, w naszym
infantylnym pojęciu „silni, zwarci i gotowi”. „Bohaterowie” mocni w pysku, z
szabelkami i kijami bojowymi.
Oczywiście takie „dokonania” jak kolonializm, czy hitleryzm, delikatnie mówiąc,
nie zasługują na pochwałę, ale państwa agresorzy, udowadniały światu, jak silne
organizacje państwowe potrafiły stworzyć. My podobnie silnej państwowości nigdy
nie umieliśmy wypracować. Zawsze byliśmy ofiarami historii.
W odniesieniu do zjawiska kolonializmu, warto zwrócić uwagę na figielek tejże
historii. Niektóre państwa, które do dziś przetrwały jako kolonie, wcale nie
chcą pozbywać się „buta” okupanta. Tenże okupant w ramach świadczenia ucisku i
wyzysku, zorganizował im przemysł, założył wyższe uczelnie, zbudował szpitale
itd. Obecnie te biedne uciskane ludy, mają stopę życiową kilkakrotnie wyższą
niż w Polsce. Świadczy to o tym, że w lokalnych społecznościach, również
trafili się prawdziwie inteligentni ludzie, którzy potrafili okupację przekuć
na sukces swoich krajów, innymi słowy wyzyskać okupanta do swoich celów.
My nigdy nie potrafiliśmy niczego przekuć ani niczego wyzyskać. Sami jesteśmy
zakuci i do wyzyskania.
Państwo profesorowie, doktorowie, magistrowie, artyści, humaniści, społecznicy,
politycy i cała reszta inteligentów. Do was mówię! Pytam, KTO JAK NIE WY
powinien zadbać o nasz kraj, o mądre nim zarządzanie, o mądrą politykę
zagraniczną, w tym poprawne stosunki z najbliższymi sąsiadami. A także o
znaczne podniesienie stopy życiowej obywateli polskich!
No kto? Może robotnicy i chłopi? To już było!
Inteligenci z Platformy Obywatelskiej mieli osiem lat! Okazało się, że to
bezmyślne i egoistyczne byle WYKSZTAŁCIUCHY i DYPLOMATOŁKI. Niestety, w
zastosowaniu do PO, bardzo trafne okazały się określenia, kolejno Ludwika Dorna
i Profesora Władysława Bartoszewskiego. Platforma upadła i smrodliwie gnije. Każdy
wyszczekany pętak intelektualny, a tych w niedawnej jeszcze opozycji nadal nie
brakuje, teraz Platformę kopie jak śmieć. Bo tym się stała.
A było to do przewidzenia. PO zabrakło wszystkiego, a na pierwszym miejscu
prawdziwej INTELIGENCJI i WYOBRAŹNI.
Słyszałem, nie wiem ile w tym prawdy, że popularne dowcipy o milicjantach z
czasów stanu wojennego, to są dowcipy, które Cywilizowany Świat opowiadał sobie
o Polakach. Ówczesna służba bezpieczeństwa zręcznie upowszechniała je w
społeczeństwie, w celu częściowego rozładowania napiętych nastrojów
społecznych.
Chyba generalnie rzeczywiście jesteśmy za głupi do tej Europy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz