niedziela, 11 czerwca 2017

53. ORMO CZUWA


Na Facebooku ukazały się takie obrazki – szkoda, żeby poszły w zapomnienie.
Od razu kojarzy się to jednoznacznie:
Nowy „Bolek" się wykluwa – śpij spokojnie – ORMO CZUWA!

Ktoś zamieścił jeszcze informację, jak na drugim obrazku poniżej.


Pytanie – czy pierwszy obrazek – dokument, jest prawdziwy czy fałszywy, np. zmontowany elektronicznie? Tu dodam, że w odniesieniu do Prezesa PiS, za fałszywy uznajemy również prawdziwy dokument, ale dotyczący innej osoby o, przypadkowo, tym samym imieniu i nazwisku.
Na początek załóżmy, że przedstawiony dokument jest prawdziwy i dotyczy Prezesa PiS.

Dokument MOŻE być prawdziwy. Kaczyńscy mogli być kolaborantami SB, albowiem –

Po pierwsze – skoro Kaczyńscy ponoć byli takimi „znaczącymi opozycjonistami" to, jak niektórzy z internautów zauważają, czemu Kaczyńscy nie byli internowani w stanie wojennym? Nie byli internowani w sytuacji, gdy do więzień zabierano często zupełnie drobnych działaczy „Solidarności”.

Po drugie – skoro Kaczyńscy ponoć byli takimi „znaczącymi opozycjonistami", to czemu nazwisko Kaczyńskich nigdy nie pojawiało się w swoim czasie, w serwisach informacyjnych Wolnej Europy, BBC ani Głosu Ameryki? Nazwiska Macierewicza i wielu innych opozycjonistów były dobrze znane, ale Kaczyński był wówczas tylko jeden – Bogusław, muzykolog. Ten ostatni, lubiany i szanowany, nie wymagał przekazów za pośrednictwem Wolnej Europy, BBC ani Głosu Ameryki.

Komentując drugi obrazek należy zauważyć, że nietrafny był kryptonim J. Kaczyńskiego „TW Balbina”. Wszak wszyscy, którzy mieli w tym czasie małoletnią dziatwę, doskonale wiedzą, że Balbina to była GĘŚ! Coś się chyba pomerdało ówczesnemu esbekowi przy nadawaniu kryptonimów, może sam nie miał dzieci. Ale może też celowo zamienił kaczkę na gęś, ze względów taktyczno-maskujących – byłaby to iście genialna myśl strategiczna urzędnika esbecji!
Wszak kryptonim TW „Dziwaczka” mógłby zdemaskować dobrego i oddanego tajnego wywiadowcę Jarosława Kaczyńskiego. Wywiadowcę, jak widać na pierwszym obrazku, specjalnie wyróżniającego się w służbie.

Załóżmy teraz, że przedstawiony dokument NIE JEST prawdziwy, czyli jest fałszywy.

Wszystko obecnie da się podrobić. Wystarczy Office i umiejętność posługiwania się nim. Prawdziwość/nieprawdziwość pierwszego obrazka można sprawdzić elektronicznie. Uczyniłem to. Pozostanie moją słodką tajemnicą, co ustaliłem.

Niemniej jednak, „ciemny lud” (określenie Kurskiego) mógłby to kupić. Problem w tym, że ciemny lud moherowy to kompletni analfabeci komputerowi. Zatem, niestety mało prawdopodobne, że obrazki te dotrą do polskich „szerokich mas” (lub „motłochu” – określenia Gomułki) i wzbudzą zdrowy gniew ludu. Ciemnego – rzecz jasna.

I dalej, zakładając, że pierwszy obrazek jest elektronicznym montażem lub adaptowanym dokumentem innej osoby o tym samym imieniu i nazwisku, powiedzmy otwarcie – otóż nie ma nic złego w użyciu przeciwko PiS, takich samych metod, jakimi uniżone sługusy Kaczyńskiego flekują Lecha Wałęsę.
Dowód – patrz odcinki 41. BOLEK i 43. DEMO niniejszego bloga.

Z jednej strony bowiem, mamy objawienia dziejowe w rodzaju „Kto w ciebie kamieniem, ty w niego chlebem” lub „Zło dobrem zwyciężaj”, czy też inne takie tam frajerskie sentencje. Z drugiej zaś strony mamy też coś bardziej z jajem – konkretnego i skutecznego, co można adresować do PiS:

„Z tej to powiastki morał w tym sposobie:
Jak ty komu, tak on tobie!”
(Fredro)


I tak trzymać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz