sobota, 23 września 2017

68. PRZYSŁOWIE NIEDŹWIEDZIE

Szanowny Panie Prezesie PiS,

Pan wie, że zawsze jestem Panu niezwykle oddany, chociaż czasem chwalę Pana „inaczej”.
Ale nie należy ulegać pozorom. Gdy prześledzi Pan całość mojego bloga przekona się Pan, jak bardzo Pana, i wierny Panu Naród Polski, wielbię!
Musi Pan jednak czytać między wierszami, bo to, co w samych wierszach, to dla prostaków. A przecież Pan nie jest prostak!

Wie Pan, że jak głosi przysłowie niedźwiedzie
„prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie”. Nawet po angielsku jest „friend in need is a friend indeed”. Oznacza to, że przyjaciel w potrzebie jest prawdziwym przyjacielem. Tyle że, tu wyjaśnię Panu, po angielsku są inne słowa. A ponieważ są inne słowa – toteż inaczej się rymują. Są to gorsze słowa, bo to słowa z grupy języków germańskich. Ale przekaz jest ten sam – niech mi Pan wierzy. Może po prostu głupi angole zmałpowali tę maksymę od nas Polaków i tak prymitywnie sobie przetłumaczyli tym ich językiem.

Otóż przyszła chwila, że w biedzie chcę pana wesprzeć, gdyż jestem pełen podziwu dla Pana geniuszu. Znalazł Pan znakomitą metodę do opanowania reżimu PO i chaosu w Polsce *. Opanowania pseudodemokracji opartej głównie na korupcji sfer rządzących i braku prawdziwej wolności.
Ale w tej Pana genialnej metodzie ujawniła się pewna rysa i to jest powodem Pana, miejmy nadzieję, przejściowych kłopotów.

Otóż ostatnio ma Pan kłopoty z Polskim Prezydentem. Mało tego, że arogancko zawetował Panu dwa projekty ustaw. Ostatnie dwa incydenty, bo inaczej tego nie nazwę, są dla Pana wręcz upokarzające. Oto zamiast wezwać Dudę na dywanik na Nowogrodzką, jest Pan zmuszony tłuc się po Warszawie, do różnych siedzib, według widzimisię Dudy!
Nie masz ludzkiej wdzięczności – przecież to Pan go wylansował, ulokował na stołku prezydenckim, więc coś się chyba Panu należy z jego strony.

Tymczasem ten Duda, inteligent w drugim pokoleniu, zorientował się jak mocna jest pozycja urzędu prezydenta w Polsce. Poczytał sobie naszą postkomunistyczną Konstytucję.
Poczytał sobie to bardzo złe prawo, którego Zioberko jeszcze nie zdążył Panu zmienić, bo biedak użera się z mafią sędziowską. No i Prezydent-cwaniaczek zaczyna Panu podskakiwać!

Otóż ten Duda to Pana błąd, Panie Prezesie. Wydawał się swój chłopak, a tu taki przypał.

Przede
wszystkim samo zło, to ta rodzina Dudy, ze strony Małżonki Pana Prezydenta! To obłudni wichrzyciele o pochodzeniu żydowsko-germańskim. Wyznają wiarę pseudo-chrześcijańską, niekatolicką. Sam mam takie pochodzenie, więc znam te klimaty.
Ale ja, będąc pod wrażeniem Pana Wielkiej Osobowości, Panie Prezesie, zdecydowanie odcinam się od takich korzeni.
Jednak jestem przekonany, że Kornhauserowie nawet starego Dudę, ojca Pana Prezydenta, już przekabacili!
Toć to jeszcze niedawno, stary całkiem dobrze po PiSowsku gadał!

No tak – ale spójrzmy na historię rodu samych Dudów –
Dziadek Prezydenta prosty poczciwiec – brak zapisów o wykształceniu akademickim, więc czysty.
Ale już ojciec Prezydenta Jan, Profesor Zwyczajny nauk technicznych na AGH. Niestety na polskich uczelniach, nawet technicznych, uczą logicznie, matematycznie myśleć. I w tym bieda Panie Prezesie. Sam mam kolegę po AGH – łeb jak sklep – co się zowie! Ale niech Pan chociaż wie, Panie Prezesie, że tzw. „inteligencja techniczna” jest w Polsce uznawana za najgorszy rodzaj inteligencji.
A sam Prezydent, doktor nauk prawnych. Musi, co już kształcony w naukach ścisłych tatuś inżynier, razem ze wspomnianymi teściami, odpowiednio go wyprali mózgowo…

Zatem na złego konia żeś Pan postawił, Panie Prezesie. Teściowie Kornhauserowie, ojciec profesor, on sam doktor – to mieszanka wybuchowa dla pańskich koncepcji politycznych Drogi Panie Prezesie.

Musi Pan, Panie Prezesie, jakoś „szurnąć” tego Dudę. Nie wiem – istnieje ponoć jakiś „Impeachment”, czy jak to się tam nazywa. Amerykanie, nasi dalecy przyjaciele to wymyślili, gdy chcieli spuścić aktualnie urzędującego prezydenta. Ci to na wszystko znajdą sposób.
Nie wiem, co Panu radzić, bo nie znam się na polityce. Ogólnie jestem mało zdolny, taki skromny przeciętniak jestem, więc nie będę się wymądrzał.
Ale wierzę, że Pan sobie poradzi i Duda w niesławie poleci na śmietnik historii.
I warto, żeby teraz poleciał, bo za trzy lata będzie już w Polsce Donald Tusk, który gotów zostać prezydentem, a który ma na Pana czarodziejskie sposoby.
 
Jednakowoż cały czas jestem wiedziony czystym patriotyzmem i dobrem narodu – Narodu Polskiego, który tak licznie Pana wybrał i po dziś dzień rozmnaża się w tym wyborze.
Po tym dość przydługim wstępie, ośmielam się, w tym kryzysie, gdy jest Pan w biedzie, WYJŚĆ NAPRZECIW PANA UTRAPIENIOM! Podać Panu symbolicznie dłoń pomocną, jako prawdziwy przyjaciel.
OTO, OŚMIELAM SIĘ ZAPROPONOWAĆ PANU na Urząd Prezydenta INNĄ, WYDAJE SIĘ SPRAWDZONĄ KANDYDATURĘ.

Moja kandydatura to, nieco zapomniany już, ale bardzo ambitny KRZYSZTOF KONONOWICZ. Znany kierowca-mechanik z Białegostoku. Nie obarczony żadnymi, demoralizującymi i wprowadzającymi w błąd, dyplomami i tytułami naukowymi. Ma czysto polskie, słowiańskie pochodzenie i czysto polską rodzinę! Preferuje sport i rozrywki umysłowe. *
Świeży intelektualnie!

Jak widać na załączonym obrazku nieźle-przeciwstawnie prezentowałby się on na forum międzynarodowym. Przyćmiłby swoją wybitną osobowością zdrajcę Tuska, brzydką panią Merkel, błazna Trumpa i nieuka Macrona wraz jego antyczną żoną.

Po odejściu Dudy, potrzebne będą dodatkowe wybory prezydenckie. Nie bój Pan bidy – przy pańskiej rekomendacji, nasz absolutnie pozbawiony samokrytyki elektorat, na pewno miażdżącą przewagą wybierze Kononowicza! Na następne pięć lat! Bezpiecznych dla Pana pięć lat!
Z nowym Prezydentem Polski, Pana współpraca będzie układała się niezwykle harmonijnie, ku chwale Naszej Ukochanej Ojczyzny…

Foto: internet

3 komentarze:

  1. Panie Piotrze, dobry tekst. Jakoś mi nie do śmiechu, obawiam się, że każdy absurd może mieć dziś w Polsce miejsce. Pozdrawiam. L.P.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Pani Luśko, obawiam się, że się zgadzam.
      Kłaniam się Pani i pozdrawiam.

      Usuń
  2. Mira Kuzel.
    Drogi Piotrze, brawo!
    Byłoby śmiesznie.., gdyby nie było tak smutno...

    OdpowiedzUsuń