wtorek, 31 października 2017

71. LESIO

Zacznę od oczywistego stwierdzenia, że Zmarłych należy szanować. Dotknięci nieodwołalnym Majestatem Śmierci Zmarli nigdy już nikomu nic nie zrobią. Należy uznać ich Byt Doczesny za zamknięty.
Zasługują na wieczysty spokój. Wieczny odpoczynek i nasze dobre wspomnienia racz Im dać Panie…
Zdarza się, że nasze wspomnienia nie zawsze są dobre, ale to nie zmienia postaci rzeczy – osąd nie należy już do nas.
Takie jest MOJE zdanie.

Zaiste – trudno mi się zgodzić, że inni uważają inaczej.

Oto bardzo źle się dzieje, gdy idioci, wspominając niektórych zmarłych, doprowadzają do totalnego ośmieszenia ich. Agresywny, prymitywny kult dla osób zmarłych zaczyna przybierać formę komiczną. Dotyczy to zazwyczaj osób bardzo znanych. W końcu wszyscy zaczynamy szydzić z tych zmarłych. I nie nasza to wina.

Koronnym, historycznym przykładem jest tu postać Włodzimierza Lenina.

Postać groteskową zrobiła z niego propaganda komunistyczna. Główne hasło „Lenin wiecznie żywy” zamiast być dla klasy robotniczej inspiracją do lepszej budowy socjalizmu, stało się dla inteligencji pracującej inspiracją do wielu dowcipów o Leninie.

Trudno tu nie opisać pewnego epizodu z lat siedemdziesiątych ubiegłego stulecia –
Wówczas czołowe polskie wydawnictwo literatury dziecięcej „Nasza Księgarnia” wydało tomik zatytułowany „Bajeczki o Leninie”,
autorstwa Michaiła Zoszczenki. Poziom „bajeczek” był taki, że masowo wykupywali tę książeczkę dorośli. Odbywało się potem czytanie tych „bajeczek” w gronie znajomych oraz w zakładach pracy i wszędzie budziło to powszechną wesołość. Sam czytając, rozpoznałem niektóre „bajeczki” jako czytanki, które w wersji oryginalnej zamieszczone były w latach sześćdziesiątych, w podręczniku do nauki języka rosyjskiego w liceum. Pamiętam, że już wtedy, z tych czytanek mieliśmy przedni ubaw.

Zawsze usłużni tajni wywiadowcy poinformowali władze komunistyczne o innej niż spodziewana reakcji społeczeństwa na pozycję literacką „Bajeczki o Leninie”. Niesprzedany nakład
dzieła wycofano z księgarń i skierowano na przemiał.

Podejrzewam, że w kręgach bibliofilskich, oryginalny egzemplarz „Bajeczek o Leninie” do dziś ma swoją cenę.

Współcześnie, niechlubnym przykładem ośmieszonego Zmarłego, stał się na terenie Polski Prezydent Lech Kaczyński. Zginął w Katastrofie Smoleńskiej wraz ze swoją niezwykle zacną Małżonką.

Wtedy dopiero się zaczęło. W wyniku działań swojego wpływowego brata Jarosława, został pochowany na Wawelu – miejscu pochówku Królów Polski, oraz Marszałka Józefa Piłsudskiego. Że to niby Lech był osobą równego Im formatu.
Nie był. Nie był, bo niczego nie dokonał. Ani złego, ani dobrego.

Nic. To był taki LESIO…

Oszalały Jarosław Kaczyński nadal nie daje za wygraną!
Obecnie Polska jest zasypywana kiczowatymi pomnikami Lecha Kaczyńskiego, artyści rzeźbiarze mają tu wielkie prosperity za państwowe pieniądze. Ponadto różne budowane obiekty przemysłowe, nowo budowane place, ulice i węzły drogowe nazywa się imieniem Lecha Kaczyńskiego.

Nieżyjący, tragicznie zmarły Lech Kaczyński, wskutek natrętnej i prostackiej propagandy, podobnie jak Lenin, stał się postacią stricte komiczną. Kompletnie pozbawiony szacunku w oczach inteligentnej części polskiego społeczeństwa, narażony na śmieszność przez własnego brata!

Tylko patrzeć, jak w przypadku Lenina, zostanie też wydana książeczka dla najmłodszych „Lesio dzieciom”. Niewątpliwie i w Polsce znajdzie się usłużny grafoman na poziomie Michaiła Zoszczenki.
Oj, będzie się działo…
Wszak Lesio jak Lenin – wiecznie żywy…

Także i „prastare” dowcipy z czasów komuny w rozkwicie, też pasują –
Otwieram radio – Lech Kaczyński (był Lenin), otwieram TV – Lech Kaczyński (był Lenin), otwieram gazetę – Lech Kaczyński (był Lenin); w lodówce mam pół litra wódki – aż się boję otworzyć…

W Polsce nie ma już Lenina, jego miejsce zajął – LESIO!

Drogi LESIU –
Twój drugi, żywy w realu egzemplarz, daje nam popalić!

Na koniec, niech PREZESOWI któryś z dworaków przetłumaczy –

O, spectaculum miserum et acerbum!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz