poniedziałek, 28 sierpnia 2017

65. ZAKAZANE PIOSENKI

Dając tytuł „Zakazane piosenki”, nieprzypadkowo chcę nawiązać do polskiego filmu Leonarda Buczkowskiego z roku 1946…
Proszę Państwa

Muzyka też może być nieprawomyślna!
Jasna sprawa, że w tym układzie JA UCZCZĘ SZATANA!

Załączony obrazek znalazłem na FB. Szefem diecezji Warszawsko-Praskiej jest Arcybiskup Henryk Hozer – 75 lat – czyli „nowocześnie myślący”, Dudą odznaczony…
Arcybiskup pochodzi z zacnej przedwojennej rodziny. Ale ma niemieckie nazwisko, wskazujące na germańskie korzenie rodziny. Tu już pierwszy obciach w oczach obecnej władzy. Zdaniem obecnej władzy może istnieć prawdopodobieństwo, że Diecezja wydając taki edykt, zechce ośmieszyć i zdeprecjonować tę władzę. Czyli że Diecezja działa w interesie znienawidzonych Niemiec – w tym konkretnie Merkel i Tuska!

Jednak za tym, że ta informacja to żart, przemawia znaczek „:)” umieszczony w lewym górnym rogu.

Poza tym może się wydawać nieprawdopodobne, że zbyt dużo wykonawców figuruje na czarnej liście Szatana. Czyżby?
Takie rzeczy już były. Otóż, za komuny, wszystkie państwa bloku sowieckiego, za wyjątkiem Polski, miały zakaz publicznego odtwarzania zachodnich przebojów. Nie było prywatnych rozgłośni radiowych. W Polsce takiego zakazu nie było, czego nam zazdroszczono.

W dodatku nie znalazłem powyższego obrazka w google, w grafice Diecezji, ale może ktoś prywatnie sporządził taki obrazek na podstawie jakiegoś wewnętrznego, diecezjalnego okólnika.

Gdyby taką listę sporządził jakiś gorliwy, prowincjonalny księżulo, byłaby ona raczej wiarygodna.

Ponieważ jednak taka informacja/dezinformacja pojawiła się, zaraz zaczęło mi się kojarzyć, niczym przysłowiowemu „Małemu Jasiowi”. Toteż mam na ten temat coś do powiedzenia.

Załóżmy, że informacja na obrazku jest prawdziwa

Na początek zgadzam się ze stanowiskiem Diecezji. Taka muzyka szatańsko mąci w głowach polskich dzieci bożych.

Dla przykładu – otóż w pierwszym utworze zespołu ENIGMA ze Sztuttgartu, a więc niemieckim, bezbożni kompozytorzy włączają sekwencje gregoriańskie (In nomine Christi, Amen), nawiasem mówiąc, perfekcyjnie wykonane, jak to u Niemców. Jednak bezpośrednio po tych sekwencjach następuje, przejmujące westchnienie kobiety przeżywającej orgazm. Kobiecy orgazm, jak wiadomo, nie jest zalecany przez kościół katolicki.
Zaprawdę powiadam wam, że gdy się tego westchnienia szczęśliwej Kobiety posłucha w stereofonii przez słuchawki, to nawet najbardziej bogobojnego katolika przez ułamek sekundy nawiedzi Szatan!
Ogólnie jest to przepiękna muzyka.
Ale ja zdaję sobie sprawę, że jestem zdrajcą i mordą (patrz FB), i dlatego takie bezeceństwa podobają mi się.
Kajam się, qrwa, ale nic na to nie poradzę. Ideologicznie jestem za słaby!

Dalej nie będę analizował muzycznie i tekstowo innych zakazanych utworów, bo za dużo byłoby pisania.

Przypomnę tylko redaktorowi listy Szatana, że na śmierć zapomniał o grzesznych Francuzach. Grzesznych Francuzach, który w dodatku wybrali sobie nieuka Macrona na prezydenta. Macron ma starszą żonę, na tyle starszą, że biorąc ślub musiał wiedzieć, że nie będzie miał z nią dzieci. A więc rozmyślnie oddzielił seks od prokreacji!
No – świnia!
W dodatku nasi rządcy najwyższego szczebla sugerują Macronowi, że jako młodzik, mógłby się niejednego od Polski nauczyć.
Ale on nie chce się niczego uczyć od Szydło i od Waszczykowskiego.
No – nieuk!
I arogant w dodatku…

A teraz dokładnie podam, o czym zapomniano, sporządzając listę utworów muzycznych czcicieli Szatana. Brakuje paru koronnych pozycji!

Je t'aime – Serge Gainsbourg i Jane Birkin, piosenka napisana na życzenie Brigitte Bardot – same bezbożne postacie.

Emanuelle – bezeceństwo. Francuski film erotyczny z 1974 roku, zrealizowany według powieści Emmanuelle Arsan. Film zapoczątkował serię filmów o miłosnych perypetiach pięknej Emmanuelle. Przez cały film, w tle słychać przepiękną muzykę Francisa Lai, znanego francuskiego kompozytora muzyki filmowej.

Bilitis – rok 1977 – film o lesbijskiej przygodzie kobiety, która doznaje przemocy ze strony brutalnego męża. Film umieszczony w realiach współczesności, nawiązujący do „Pieśni Bilitis” Pierre Louisa. Ten sam kompozytor, ponownie, w oparach grzechu ciężkiego, skomponował równie piękną muzykę, która cały czas towarzyszy projekcji.

Dziwię się, że nie wymieniono na tej liście powyższych pozycji. Widać ktoś ma braki kulturalne, bo to są znaczące pozycje, właśnie głównie dzięki muzyce. Francis Lai bowiem, to wielkie nazwisko.

A, nawiasem mówiąc, w obecnej chwili głównym specjalistą od polskiego seksu jest kościół katolicki, a nie jakiś tam Starowicz.

Teraz załóżmy, że informacja na obrazku jest nieprawdziwa, że jest po prostu żartem

 
Po pierwsze, w takim razie, PRZEPRASZAM Diecezję Warszawsko-Praską i osobiście Arcybiskupa Henryka Hozera, za wszystkie kpiny wyrażone powyżej.
Po drugie – jednak nasuwa się pytanie, dlaczego to napisałem? A no dlatego, że coś takiego, do polskiego kościoła katolickiego jest PODOBNE! –

Dlaczego Ksiądz Adam Boniecki otrzymał zakaz wystąpień publicznych, przeciwstawiając światłe poglądy w komentowaniu kontrowersyjnych zachowań, niektórych, nie najmądrzejszych osób. Tylko czekać, jak inny światły ksiądz, Arcybiskup Tadeusz Pieronek, również otrzyma zakaz publicznych wypowiedzi.

Dlaczego kościół katolicki w odbiorze artystycznym, w obrazach, rzeźbach, interpretacjach utworów muzycznych, patologicznie doszukuje się grzechu ciężkiego. Przykład – ostatecznie wygrane przez artystkę Dorotę Nieznalską, procesy sądowe dotyczące instalacji Pasja.

Dlaczego kościół katolicki wykorzystuje ambony do działalności politycznej na korzyść obecnej władzy.

Niemniej jednak kościół katolicki może zareagować na taki, być może dla niektórych, kontrowersyjny żart.
Jeżeli Diecezja Warszawsko-Praska nie ma pomysłu na replikę wobec opublikowanej „listy utworów zakazanych”, niech zwróci się do Księży Bonieckiego i/lub Pieronka.
Gwarantuję, że wymienieni Czcigodni Panowie, z polotem i dowcipem zneutralizują ten żart, w sposób absolutnie bezkonfliktowy.

Ilustracja: Facebook, literatura: Wikipedia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz