sobota, 5 września 2015

10. DUPA M.

Rozmawiałem kiedyś z DOBRYM POLAKIEM. Wprawdzie opowiadał głupoty, ale trzeba mu przyznać, był bardzo pewien swoich racji i robił wrażenie, że wie co mówi. W dodatku był bardzo agresywny i napastliwy w dyskusji. W podsumowaniu zostałem uświadomiony, że my Polacy mamy swój indywidualny sposób rozumowania, nacechowany romantyzmem, charakterystyczny dla Słowian i wyznawców Kościoła Rzymsko-Katolickiego.

Natomiast z takimi poglądami jak moje, w ogóle nie powinienem być obywatelem Tej Ziemi.

Dobry Polak pouczył mnie dalej, że powinienem wyjechać za granicę.

To mnie zamknęło.

Dodatkowo chcąc, w swoim pojęciu, na maksa mnie sflekować, dołożył – bo NAM tu niepotrzebni tacy różni scyzorykiem chrzczeni!

Sam bardzo uśmiał się ze swojego niezbyt błyskotliwego, bo powszechnie znanego, raczej chamskiego dowcipu. Potem spoważniał i zakończył – z takimi jak ty nie da się o niczym dyskutować... –

I tu nagle olśniło mnie

FLESZ!

Skojarzyłem, w jaki sposób i o czym dyskutują w Polsce różne gremia. Także i te, mające mniejszy lub większy wpływ na ukształtowanie naszej obecnej rzeczywistości, a w szczególności gospodarki. Gremia nierzadko decyzyjne.

Olśnienie polegało na skojarzeniu, że przecież oni wszyscy reprezentują SPOSÓB ROZUMOWANIA, NACECHOWANY ROMANTYZMEM, CHARAKTERYSTYCZNY DLA SŁOWIAN I WYZNAWCÓW KOŚCIOŁA RZYMSKO-KATOLICKIEGO.

Jak więc wyglądają te dyskusje w polskich salach konferencyjnych, klubach i na salonach? Oto przez mgnienie błysnęła mi –

DUPA MARYNI!

Miał rację mój adwersarz – ze mną nie da się...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz