żeby któryś był klecha samicą,
on wyznałby szczerze swe grzechy
przed atrakcyjną księżycą!
przed atrakcyjną księżycą!
Te grzechy to wdzięczny
temat,
to nieszkodliwe uciechy,
choć – godne są potępienia,
naprawdę! Okropne to grzechy!
to nieszkodliwe uciechy,
choć – godne są potępienia,
naprawdę! Okropne to grzechy!
Piękna mniszka go wyspowiada,
nabożnie, w żarliwej swej wierze,
pokutę surową mu zada,
ale nie klepać jakieś pacierze.
nabożnie, w żarliwej swej wierze,
pokutę surową mu zada,
ale nie klepać jakieś pacierze.
On potępion, skruszony
pokutą,
lecz nie dlań chłosty, ciemnica.
Niech nawraca mu duszę zepsutą
ta spowiednik – piękna księżyca.
lecz nie dlań chłosty, ciemnica.
Niech nawraca mu duszę zepsutą
ta spowiednik – piękna księżyca.
Płyną noce w aktywnej pokucie,
a misyjność księżycy zachwyca.
Rozgrzeszyła rozpustne mu chucie
przy księżycu – piękna księżyca...
a misyjność księżycy zachwyca.
Rozgrzeszyła rozpustne mu chucie
przy księżycu – piękna księżyca...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz